logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Battlegroup Overlord - wielka bitwa

Dziś na naszych łamach debiutuje Sebastian, który już od dłuższego czasu udziela się na naszej stronie jako blackout_sys. Co prawda mieliście już okazję przeczytać raporty, które nadsyłał w ramach Modelarskiej Mobilizacji (w tym wyjątkowo obszerne, fabularyzowane sprawozdania w ramach II edycji konkursu), lecz teraz prezentujemy Wam jego pierwszy pełnoprawny tekst.

Z piątku na sobotę, 21–22 sierpnia 2015, odbyła się u mnie w domu bitwa Battlegroup Overlord. Grało nas sześciu, po trzech na stronę, każdy wystawiał rozpiskę na 650 punktów. Pula rozkazów była wspólna, tylko rozkazy oficerskie były prywatne.

Rzut oka na większość jednostek biorących udział w bitwie:

Rzut oka na pole bitwy przed starciem. Graliśmy wzdłuż (co później okazało się nieprzemyślane). Znaczniki oznaczają po dwa objective'y na stronę. Kolejnymi dwoma celami były także bunkry widoczne na środku stołu. Strona kontrolująca jeden z bunkrów mogła wystawiać rezerwy w styku z odpowiednią boczną krawędzią swojej 1/3 stołu – bez nich możliwe było tylko wystawianie rezerw na samym krańcu stołu.

Po rozpoczęciu bitwy Alianci, korzystając z usług kosmicznie szybkich czołgów, podwieźli swoich chłopaków tuż pod same bunkry. W następnej turze jeden z nich niechybnie wpadnie w ich upaprane herbatą łapska.

W kolejnych turach zaczęły napływać odwody. Najważniejszymi posiłkami strony niemieckiej okazały się moździerze, które to niesamowicie uprzykrzały Aliantom życie, nieraz nawet niszcząc ich czołgi.

Ponieważ Aliantów ciężko było wykurzyć ze wzmocnionego bunkra, Niemcy zaczęli podciągać sprzęt do linii bocage tuż przed okopami okalającymi fortyfikacje.

Pantera skitrana za domkiem po prawej wyjechała na stół bez gąsienic (do dziś nie wiem, czy to przeszkadza w malowaniu, czy zostały zgubione), w związku z czym gracze alianccy uznali za konieczne położenie na niej znacznika Immobile, gdy tylko go wylosowali.

Tygrys Królewski robił to, co Tygrysy robią w każdej grze bitewnej WW2 – jechał środkiem drogi.

Niemcy rozpoczynają ofensywę na okopy.

Nad polem bitwy pojawia się aliancki samolot, terroryzując znienawidzone moździerze.

Tygrys prze do przodu, bo załoga zaczynała z nudów strzelać do kaczek.

Panzer IV sieją spustoszenie na prawej flance...

...podczas gdy siedemnastofuntowe brytyjskie działo sieje spustoszenie w Tygrysie!

Cały czas siły niemieckie prą do przodu, jednak Alianci nie dają się wykurzyć z bunkrów, a wciąż napływają świeże rezerwy.

Hit meczu. Na stole pojawia się słynna 88. Szykuje się do zdezelowania alianckiego samolotu, gracz szykuje kostki, sprawdzamy zasady i... To jest ciężkie działo, więc nie może strzelać do samolotów. No, ale przecież to działo AA. To super, mimo wszystko wg zasad nie ma prawa nic zrobić samolotom. Aha...

Zmagania trwają do 7 nad ranem, kiedy to stwierdzamy, że było fajnie, ale nie ma już sensu dłużej gry kontynuować. Było nas multum na stole, obu stronom pozostało jeszcze około 100 punktów morale (mimo wszystko Alianci stracili ich mniej i kontrolowali 4 objective'y, więc technicznie wygrali), na środku stołu powstał kocioł bez żadnej taktyki – tylko strzelanina. Teraz już wiemy, że należało grać wszerz zamiast wzdłuż i zapewne dodać pewnej losowości co do miejsca, skąd wychodzą rezerwy. Mimo wszystko grało się wybornie, skala 1/72 cieszyła nasze oczy dużymi pojazdami, a potyczka utwierdziła nas w przekonaniu, że to świetny system.

Komentarze   
#1 Przemek 2015-09-26 10:27
Super, że we Wrocławiu coś z BGK się dzieje :)
Cytować
2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes