logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Wargames Atlantic - Einherjar

W dzisiejszej recenzji znów przyjrzymy się modelom krasnoludów, lecz tym razem udamy się w kosmos…

Na początku tego miesiąca GW zapowiedziało, że do Warhammera 40k powrócą kultowe Squaty. Rasa ta zniknęła z gry grubo ponad 20 lat temu, a przez ten czas konkurencja próbowała wypełnić tę lukę, oferując własne wersje kosmicznych krasnoludów. Taką propozycję przygotowała między innymi firma Wargames Atlantic, która w 2020 roku wypuściła zestaw Einherjar, będący tematem niniejszego tekstu.

Rozpoznanie

W mitologii nordyckiej Einherjerowie byli poległymi wojownikami zamieszkującymi Walhallę, którzy podczas końca świata mieli stanąć do walki z lodowymi olbrzymami. Z kolei w stworzonym przez Wargames Atlantic uniwersum Death Fields są to wikingowie porwani przez kosmitów i przeniesieni na planetę o wysokiej grawitacji, gdzie byli szkoleni do boju. Jednak wystarczy rzut okiem na niskich, brodatych wojowników z toporami, by stwierdzić, że mamy do czynienia z futurystycznymi krasnoludami.

Figurki sprzedawane są w zestawach po 24 sztuki (8 identycznych ramek). Na stronie producenta ich cena wynosi 34,95 USD lub 150,65 PLN, ale na obecną chwilę w polskich sklepach kupimy je nieco taniej, bo za 130 zł.

Mimo tego nie skusiłem się na całe pudełko, a jedynie na pojedynczą ramkę kupioną „na spróbowanie” (i dla urozmaicenia potencjalnej ekipy do Stargrave). Z tego powodu pominę standardową sekcję o pakowaniu.

Jakość i montaż

Nieduża, odlana z twardego plastiku ramka zawiera:

  • 3 korpusy,
  • 13 główek,
  • 4 prawe ręce z karabinkami,
  • prawą rękę ze strzelbą,
  • prawą rękę z granatnikiem,
  • prawą rękę z miotaczem płomieni,
  • prawą rękę z działkiem energetycznym,
  • prawą rękę z toporem,
  • 5 lewych rąk przytrzymujących broń,
  • lewą rękę z toporem,
  • lewą rękę z nożem,
  • lewą rękę wskazująca coś,
  • pustą lewą rękę,
  • 2 ładownice (pojedynczą i podwójną),
  • nóż w pochwie,
  • topór,
  • tarczę,
  • pistolet w kaburze,
  • plecak z radiostacją,
  • róg,
  • 3 futrzane kołnierze.

Stylistycznie modele łączą niezbyt zaawansowane technicznie sci-fi z wikińskimi akcentami w postaci klamer pasków, quasi-średniowiecznych hełmów (tylko niektórych) czy toporów (które wyglądają przy tym całkiem futurystycznie). Jednocześnie jeśli odpowiednio dobierzemy części i spiłujemy wzór na klamrach, możemy uzyskać kosmiczne krasnoludy bez nordyckich naleciałości.

Najlepsze wrażenie robi chyba różnorodność główek, które mają trzy różne nakrycia głowy: furażerki (przywodzące nieco na myśl czapki imperialnych oficerów z Gwiezdnych Wojen), proste futurystyczne hełmy oraz zdobione hełmy w wikińskim stylu. Do tego dochodzi też jedna goła głowa z cyberprotezą oka. Części w furażerkach i wikińskich hełmach różnią się od siebie wyrazami twarzy, zarostem, a także dodatkami; niestety w przypadku drugiego, nowoczesnego wzoru hełmów na cztery dostępne główki trzy są identyczne (a przynajmniej ja nie dostrzegam różnic).

Podczas składania modeli zauważyłem jeden drobny detal, który zwrócił moją uwagę. Twórcy zadbali o to, by karabinki w układzie bullpup miały wyrzeźbione magazynki pomimo tego, że będą one niewidoczne po przyklejeniu ręki do korpusu. Z kolei przeładowywana broń została pozbawiona magazynka (choć akurat ten wzór ramienia mógłby się przydać też do innych póz, na przykład dowódcy). Może to i drobiazgi, ale taka dbałość o szczegóły bardzo mi się podoba.

Do jakości odlewu nie mam zastrzeżeń – detale są ostre, a oprócz wycięcia części i oczyszczenia miejsc łączenia z ramką musiałem jedynie usunąć bardzo cienkie linie w miejscach podziału formy.

Spasowanie podstawowych części, czyli korpusów, rąk i głów jest okej, choć kołnierz na każdym ciałku ogranicza nieco możliwość obrócenia główki w bok. Oprócz tego jeśli zdecydujemy się opuścić rękę z karabinkiem czy strzelbą (jak u mojego krasnoluda bez hełmu), może nieco odstawać od korpusu.

W przypadku dodatkowych ozdób – ładownic, noża w pochwie czy toporka przywieszonego u pasa – dopasowanie jest nieco gorsze, ale dobry klej do plastiku ułatwia składanie. Futrzane kołnierze najlepiej pasują do główek skierowanych do przodu, a przy sklejaniu radiotelegrafisty dobrze przyciąć odrobinę ozdoby u góry pleców, by plecak z radiostacją lepiej przylegał.

Trzy wzory korpusów nie są szczególnie dynamicznie, więc po złożeniu pełnego zestawu większość krasnoludów będzie mieć dość statyczne pozy – choć da się złożyć nieco „żywsze” modele, na przykład wojaka przeładowującego karabinek lub informującego towarzyszy o dostrzeżonym obiekcie.

Jak na tak małą ramkę różnorodność części – a zatem i modeli – jest całkiem spora (ograniczone miejsce zostało wykorzystane znacznie lepiej niż w przypadku późniejszego zestawu Lizardmen). Jeśli jednak mógłbym coś dodać, byłyby to plecaki, bo gotowi żołnierze wyglądają dość „goło” z tyłu, szczególnie gdy zrezygnujemy z futrzanych kołnierzy.

Porównanie

Tradycyjnie porównanie zaczynamy od zdjęcia z figurkami GW: kultystą Chaosu i starym kosmicznym marine do Warhammera 40k.

Na drugiej fotografii widać figurki North Stara do Rogue Stars (z lewej) i Stargrave (po prawej).

Podsumowanie

Einherjar od Wargames Atlantic to bardzo udany zestaw, który pomimo małej ramki oferuje całkiem duży wybór części. Jeśli rozglądacie się za kosmicznymi krasnoludami, zdecydowanie warto rozważyć zakup tych modeli.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes