logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

North Star - Oathmark Revenant Infantry

W ostatnim październikowym tekście tego roku powracam do straszydeł, a zarazem kontynuuję temat modeli do Oathmarka.

Trzon większości armii żywych trupów w grach fantasy tworzą bezmyślne zombie oraz uzbrojone w różnorodną broń szkielety. Joseph McCullough postanowił jednak pójść nieco inną drogą i oprócz kościotrupów armię nieumarłych oparł na revenantach, ożywieńcach o całkiem dobrze zachowanych ciałach i umysłach. Pewien czas po wydaniu podręcznika z ich zasadami North Stary wypuścił plastikowe figurki tych stworów, czyli zestaw Revenant Infantry, któremu się dziś przyjrzymy (a konkretniej pojedynczej ramce z tego pudełka).

Rozpoznanie

Jak w przypadku innych zestawów piechoty do gry Oathmark, pudełko Revenant Infantry zawiera 6 identycznych ramek po 5 figurek, czyli łącznie 30 modeli. Dołączane są do nich kwadratowe podstawki Renedry.

Koszt zestawu na stronie producenta wynosi 25 funtów, a w polskich sklepach 138 złotych.

Montaż i jakość

Zawartość ramki ożywieńców prezentuje się następująco:

  • 5 korpusów,
  • 11 głów (5 gołych i 6 w hełmach, w tym jedna dla dowódcy),
  • 6 prawych rąk z bronią jednoręczną (4 miecze i 2 topory),
  • lewa ręka z mieczem,
  • 5 lewych rąk z zaciśniętymi pięściami,
  • 5 okrągłych tarcz,
  • 5 dwuręcznych toporów odlanych z lewym ramieniem i prawą dłonią,
  • 5 prawych ramion do toporów dwuręcznych,
  • prawa ręka z drzewcem sztandaru.

Ponownie nie dostajemy żadnych dodatkowych ozdób (na te zasłużyła dotąd tylko lekka piechota krasnoludów), a dodatkowo wybór uzbrojenia jest skromniejszy niż w przypadku omawianych wcześniej krasnoludów i orków – co wynika z opcji dostępnych w liście armii do Oathmarka.

Jeśli bliżej przyjrzymy się ramionom, dostrzeżemy niestety, że niektóre są identyczne. Najgorzej jest w przypadku lewych rąk mających dzierżyć tarcze i prawych trzymających broń dwuręczną, bo w obu przypadkach na 5 części przypadają zaledwie 2 wzory. Jeśli chodzi o topory dwuręczne, otrzymujemy 3 wzory (i nie chodzi tu tylko o broń, ale też pozycje ramion i dłoni, a nawet dziury na rękawach), zaś na 6 rąk z bronią jednoręczną powtórzono 2 – z toporem i z mieczem. Nie lubię, gdy firmy sięgają po to rozwiązanie, szczególnie w zestawach zawierających kilka egzemplarzy tej samej ramki, bo to dodatkowo ogranicza różnorodność figurek.

Jakość odlania zakupionej przeze mnie ramki nie budzi za to żadnych zastrzeżeń. Obróbka elementów ograniczyła się jedynie do wycięcia ich, oczyszczenia miejsc styku z ramką i usunięcia bardzo drobnych linii podziału formy, które nie przebiegają w kłopotliwych miejscach (choć trzeba też przyznać, że ożywieńcy mają skromniejsze wyposażenie w porównaniu do opisanych tydzień temu orków).

Składanie figurek nie przysporzyło większych trudności… przynajmniej do momentu, aż zabrałem się za broń dwuręczną. Dopasowywanie osobnego ramienia do barku i nadgarstka było nieco uciążliwe i choć ostatecznie nie zabrało mi wiele czasu, to jednego z dwóch wojowników będę musiał jeszcze poprawić green stuffem.

W przeciwieństwie do tarcz z nowszego zestawu orków, te z pudełka ożywieńców nie mają z tyłu uchwytów, więc trzeba je staranniej dopasować i przytrzymać przez chwilę po zaaplikowaniu kleju.

Jak to u modeli do Oathmarka, detale są ostre i wyraźne, choć nie ma ich przesadnie wiele. Najlepiej chyba prezentują się głowy, szczególnie te z rozwartymi ustami. Pozy figurek mi się podobają, choć ze względu na ograniczoną liczbę części przy większych oddziałach mogą się zacząć powtarzać.

Gotowe modele prezentują się bardzo ładnie, a zarazem dość unikatowo, bo projektanci – podobnie jak w przypadku wcześniejszych szkieletów – czerpali inspirację z celtyckich i germańskich kultur epoki brązu, o czym najmocniej świadczą miecze, obuchy większości toporów (z wyjątkiem tych dwustronnych) oraz rogaty hełm dowódcy. Ta nietypowa estetyka bardzo przypadła mi do gustu, choć nieco utrudnia mieszanie ożywieńców z figurkami innych firm (może za wyjątkiem zombie takich jak te od Mantica, których porwane odzienie nie wskazuje na żadną epokę historyczną).

Na koniec dodam jeszcze, że na nieumarły charakter omawianych wojowników wskazują przede wszystkim ich głowy. Jeśli zatem znajdziecie pasujące wielkością głowy ludzkie, możecie złożyć z tych części żywych wojaków z jakiegoś bardziej prymitywnego ludu (przyznam, że wpadłem na ten pomysł po sklejeniu mojej piątki, więc nie robiłem żadnych przymiarek).

Porównanie

Jak to mam w zwyczaju, pierwsze zdjęcie porównawcze zrobiłem z dobrze znanymi figurkami firmy Games Workshop: awanturnikiem z Mordheim/WFB i Gondorczykiem z Władcy Pierścieni.

Na drugim zdjęciu możemy porównać ożywieńców ze szkieletem od Mantic Games i czarodziejem do Frostgrave (czyli też od North Stara).

Ostatnie zdjęcie przedstawia nieumarłych wojowników w towarzystwie mieszkańca stepów od Fireforge Games (z lewej) i arabskiego wojownika od Gripping Beast (z prawej).

Podsumowanie

Modele z zestawu Revenant Infantry wyróżnia się nie tylko rzadziej spotykaną formą „nieumarłości”, lecz także uzbrojeniem rodem z epoki brązu. Choć powtórzenie niektórych części na ramce odbija się negatywnie na różnorodności, to wciąż są to godne uwagi, porządnie wykonane figurki.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes