logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Moje pierwsze skrzydła, cz. I

Składanie armii i malowanie figurek jest nieodłącznym elementem naszego bitewniakowego hobby. Większość współtwórców naszej strony chwaliła się już swoimi dokonaniami modelarskimi, przyszedł czas i na mnie. Zapraszam do lektury pierwszego z serii tekstów o moich przygodach z dwiema pierwszymi eskadrami do gry Sturmovik Commander.

Z góry uprzedzam, że pierwsza część serii będzie jeszcze mało modelarska, gdyż opisywać będzie kompletowanie eskadr i przygotowania do malowania. Wynika to przede wszystkim z tego, że traktuję te teksty jako coś pomiędzy blogiem a artykułem modelarskim - taki już mój wymysł.

Już na samym początku przygody ze Sturmovikiem zdecydowałem się skompletować dwóch przeciwstawnych eskadr. Wybór pierwszej był w moim przypadku dość banalny - z zamiłowania do tego dziwnego kraju postanowiłem wybrać siły Stanów Zjednoczonych. Spośród trzech list wybrałem Siły Powietrzne Armii (USAAF), gdyż wydały mi się najbardziej wszechstronne (co niekoniecznie jest prawdą), a poza tym nie jestem szczególnym amatorem marynarki.

Jakie siły im przeciwstawić? Tu też wątpliwości wiele nie było, gdyż z niechęci do oczywistych wyborów (Niemcy) zwróciłem swe oczy ku listom egzotycznym. Ponieważ Jankesi powinni mieć godnego przeciwnika, postanowiłem, że druga eskadra pochodzić będzie z Kraju Kwitnącej Wiśni, a konkretniej z Sił Powietrznych Armii (IJAAF).

Ponieważ tło historyczne gry traktuję dość poważnie jak na amatora, zacząłem rozglądać się za krajami, nad którymi te dwie siły się ścierały. I tak trafiłem na mało u nas znany teatr działań zwany przez Amerykanów China-Burma-India (CBI). Jeszcze tylko wybór okresu (końcówka wojny, 1944-45) i można decydować się na modele. Lista moich zakupów wyglądała tak:

USAAF

4 P-40N Warhawk
2 P-38 Lightning
2 P-51B Mustang
3 B-25 Mitchell
2 działka Bofors
2 M16 Multiple Gun Motor Carriage

Szybko okazało się, że dałem się zwieść imperialistycznej propagandzie wybierając Mustanga - zdecydowanie bardziej przydałoby się więcej ciężkich myśliwców, np. 2 P-47 lub kolejne 2 P-38. Cóż, człowiek uczy się na błędach.

IJAAF

4 Ki-43 Hayabusa/Oscar
2 Ki-45 Toryu/Nick
2 Ki-61 Hien/Tony
3 Ki-49 Donryu/Helen
2 Ki-46 Dinah
2 działa plot. 75mm
2 stanowiska kmów 13mm

Kompozycja obu eskadr jest dość podobna - 4 podstawowe myśliwce, 2 ciężkie myśliwce/samoloty szturmowe, 2 nowsze myśliwce, 3 średnie bombowce (liczba odrobinę na wyrost), 4 różne stanowiska broni przeciwlotniczej. U Japończyków pojawiły się jeszcze dwie maszyny zwiadowcze (Ki-46) - u Amerykanów tę funkcję pełnić mogą P-38.

Jednocześnie z obrabianiem modeli (czasami dość drastycznym) wziąłem się za poszukiwania schematów malowania. Ponieważ wielkimi krokami zbliżał się Grenadier, tymczasowo na półkę trafiły wszystkie B-25, 2 Ki-49 i cała japońska obrona przeciwlotnicza - po prostu nie były potrzebne do planowanych przeze mnie scenariuszy.

Wyszukiwanie schematów kamuflażu okazało się trochę bardziej skomplikowane, gdyż działania w CBI są tematem dość rzadko poruszanym. Na szczęście nie ma rzeczy nie możliwych.

Ten schemat pochodzi z P-40 Warhawk Aces of the CBI wydawnictwa Osprey. 23rd Fighter Group to jednostka będąca „następczynią” Latających Tygrysów, czyli grupy amerykańskich ochotników, którzy wpierali Chińskie Siły Powietrzne jeszcze przed przystąpieniem USA do wojny. Uprzedzając pytania: tak, w pewnym momencie będę próbował namalować rekinie pyski.

Nie udało mi się znaleźć rysunków P-38 wykorzystywanych w Chinach, ale udało mi się wyczytać, że z racji niskiego priorytetu sił służących w CBI jeszcze pod koniec wojny miały one kamuflaż typowy dla amerykańskich maszyn - tzw. Olive Drab na górze i szary od spodu (źródłem jest kolejna publikacja Ospreya, tym razem P-38 Lightning Aces of the Pacific and CBI). Dlatego postanowiłem zastosować kolorystykę podobną do P-40, przypatrując się dokładnie czarno-białym zdjęciom z ww. publikacji celem określenia dokąd sięgała szara farba (i znalezienia ciekawych wzorów, jak widoczne wyżej węże, które może zastosuję).

W przypadku Mustangów postanowiłem odejść od Olive Drab (choć w tej kolorystyce też latały nad Chinami) i wybrać szary kamuflaż znaleziony w książce Mustang and Thunderbolt Aces of the Pacific and CBI. Ponownie jest to malowanie stosowane w 23rd Fighter Group.

Dla japońskich Ki-43 wybrałem prostą, zieloną kolorystykę ze srebrnym podwoziem. I tu znów bazuję na książce Ospreya, tym razem Ki-43 'Oscar' Aces of World War 2.

Schematy malowania następnych japońskich samolotów znalazłem na stronie Wings Palette, olbrzymim zbiorze tego typu rysunków z różnych publikacji. Wbrew pozorom nie wszystko da się na niej znaleźć (spotkał mnie tam zawód np. w przypadku P-38), lecz nie wolno witryny tej ominąć w naszych poszukiwaniach.

Źródłem tego rysunku jest The Kawasaki Ki-45 Toryu z bezcennej serii wydawnictwa Profile Publications. Patrząc na kamuflaż Ki-45 zastanawiam się, czy był on równie upierdliwy w malowaniu w fabryce, jak dla mnie. Na szczęście trud się opłacił i maszyny te zwracają na siebie uwagę.

W przypadku Ki-61 nagiąłem odrobinkę moje zasady wyboru kamuflażu i zamiast szukać czegoś z dokładnym opisem „Chiny, 1944” wybrałem taki, który uznałem za ciekawy. I to także zaowocowało samolotem, o którego malowanie ludzie pytają. Otóż, jak wyczytałem u Ospreya (Japanese Army Air Force Aces 1937-45), co najmniej od 1943 roku myśliwce te były malowane dopiero po dostarczeniu do jednostki, z reguły niezbyt dokładnie i taką farbą, jaka akurat była dostępna. Źródłem ilustracji jest Scale Aircraft Modelling Magazine z kwietnia 2007.

I wreszcie jakiś bombowiec. Schemat malowania nie jest szczególnie skomplikowany, a jednocześnie nie składa się wyłącznie z zielonego i szarego. Źródło: francuski magazyn Replic, numer 78.

W przypadku Ki-46 znalezienie schematu malowania wymagało trochę dłuższych poszukiwań. Na Wings Palette trafiłem tylko na jedną spełniającą moje geograficzne wymagania ilustrację, która przedstawiała maszynę w mało atrakcyjnym brązowym kolorze. Zacząłem więc szukać po magazynach i w The Mitsubishi Ki-46 od Profile Publications, na wewnętrznej stronie okładki znalazłem to malowanie. Biały może nie jest szczególnie „wojskowym” kolorem, ale na pewno będzie ciekawą odmianą.

I tak oto dotarliśmy do końca części pierwszej. Zgodnie z zapowiedzią nie była ona szczególnie modelarska, ale obiecuję, że w następnej znajdą się efekty moich działań z pędzlem. Do następnego!

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes