Majówkowe pole bitwy - Trzecia sfera ekspansji
- Szczegóły
- Kategoria: Raporty
- Opublikowano: piątek, 14, czerwiec 2013 18:28
- mojaksywa26
Dzisiejszy raport bitewny przeniesie nas w uniwersum Warhammera 40k, gdzie będziemy świadkami bitwy między siłami Dominium Tau i wiernymi sługami Imperatora, Krwawymi Krukami.
---
W czasie trzeciej sfery ekspansji jednym z najważniejszych dla Dominium Tau frontów był ten na granicach Imperium Człowieka. Tam walki były najbardziej zacięte, a nierzadko do bitwy pomiędzy siłami Tau a ludzkimi obrońcami włączali się kultyści i demony.
Jednym z komandorów, którzy prowadzili ofensywę na planety układu Quartokt, ważnego zagłębia przemysłowego Imperium, był Shas'O'Ma'Ro, młody dowódca sił uderzeniowych klanu Ma'Ra. To właśnie jego oddziały starły się z Kosmicznymi marines zakonu Krwawych Kruków na polach planety Ursinowh.
- Obrzeża ruin miasta-fabryki Ursinowh -
Wojownicy Ognia już od paru godzin czekali na rozkaz ataku w ruinach fabryki Chimer. Za plecami mieli potężne wsparcie - ciężki czołg antygrawitacyjny Hammerhead. Jego silniki szumiały cicho, utrzymując wielotonową konstrukcję w powietrzu. Shas'ui i trzy La'Rua dobrze wiedzieli, że nie jest to jedyne wsparcie ogniowe, jakie otrzymali. Na pobliskim wzgórzu przeciwników wypatrywała drużyna sond snajperskich, gotowych w każdej chwili zdjąć ważny cel. Tuż obok, za prowizoryczną barykadą, wzniesioną jeszcze przez obrońców miasta, stanowisko zajął Shas'Vre w pancerzu Broadside. Wśród wojowników ognia dumnie stał Niebianin - nieustraszony przywódca duchowy.
Wtedy ich zauważyli - wśród groteskowo sterczących kamieni i lejów po pociskach pojawiali się Kosmiczni Marines. W swej ludzkiej prostocie i wierze w zabobony modlili się do swego bożka. Nawet za dwoma ciężkimi transporterami, które powoli wtoczył się na pole bitwy szły potwornie okaleczone istoty w czerwonych kapturach, odmawiając modły ku czci Imperatora. Shas'ui'ma'kor przez lornetkę termowizyjną dobrze widział skryte za zasłoną z części zniszczonych pojazdów postacie drużyny ciężkiego wsparcia; rozgrzana do maksymalnej temperatury plazma wydawała się biała w okularze lornetki.
Wojownicy Ognia czym prędzej zajęli bezpieczne pozycje w ruinach, jedynie jedno, sześcioosobowe La'Rua udało się do pobliskiego, uschłego i śmierdzącego toksynami lasu.
Na pierwsze uderzenie nie trzeba było długo czekać. Z obu transporterów posypał się w kierunku Wojowników grad pocisków. Wszędzie wokół wznosiły się tumany kurzu i piachu, ktoś zaczął przeraźliwie krzyczeć. Gdy salwa została przerwana, zastąpił ją potężny huk i oślepiające światło. To pocisk z działa plazmowego uderzył w osłony czołgu.
W odpowiedzi w stronę stanowisk ciężkiej broni posypał się grad niewielkich ładunków elektromagnetycznych z karabinów. Paru żołnierzy upuściło swą broń i upadło w wyniku porażenia. Z prawej flanki dał się słyszeć charakterystyczny świst. To Shas'Vre wypuścił miniaturowe rakiety w stronę pojazdów przeciwnika, jednak te jedynie unieruchomiły jeden z transporterów, uszkadzając trwale jego zbiornik z paliwem.
I nagle wszystko ucichło. Słychać było jedynie ciche buczenie, które stopniowo zwiększało natężenie i przechodziło w pisk. Działo magnetyczne Hammerheada kumulowało napięcie, aby po chwili, przy akompaniamencie ogłuszającego pisku i oślepiającego, białego światła, wypuścić potężny ładunek czystej energii. Wbił się on jednak w ziemię, tworząc kolejną bliznę na licu planety.
Tymczasem kolejny transporter zbliżał się do linii Tau, bezustannie ostrzeliwując ich stanowiska wielkimi jak pięść pociskami z ciężkiego boltera. W odpowiedzi z prawej flanki nadleciały miniaturowe rakiety, które poważnie uszkodziły pojazd. Natychmiast wyskoczyła z niego załoga - drużyna taktyczna superżołnierzy, wychylając się zza wraku, poczęła z niewielkiego dystansu ostrzeliwać pozycje Wojowników Ognia.
Tymczasem na lewym skrzydle, wzniecając tumany kurzu i pyłu, wylądowała kapsuła desantowa; wyszli z niej wojownicy w ciężkich, topornych zbrojach. Nie czekając na nic, zaszarżowali na niewielki oddział Tau znajdujący się wśród drzew. Śmierć przyszła szybko, Tau nie mieli szans w walce wręcz przeciwko nadludzko silnym terminatorom.
Tymczasem na prawej flance dało się słyszeć wybuch i krzyki zza barykad; to zawodna technologia plazmy dała o sobie znać. Szkaradnie pokaleczone ofiary palącej substancji, która przeżerała pancerz i ciało, które wychyliły się zza zasłony, były natychmiastowo dobijane celnymi strzałami Wojowników Ognia.
Tymczasem ci, którzy wyszli z wraku transportowca, zostali zmasakrowani przez potężny strzał magnetycznym podpociskiem z działa Hammerheada.
Pozbycie się terminatorów było już tylko formalnością. Jeden z nich został ułaskawiony przez Aun'Ma'Tio, gdy okazał chęć do służby w imię Większego Dobra. Reszta została rozstrzelana. Mimo iż wielu Wojowników poświęciło swe życia, cel został osiągnięty - na planecie Ursinowh można było wkrótce zbudować pierwsze reaktory i osiedla, które wspierać miały wojska trzeciej sfery ekspansji.