logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Infinity - Sektoriale: Kombinat, cz. II

Witam w obiecanej drugiej odsłonie artykułu o kombinackich sektorialach, w tym odcinku, zgodnie z zapowiedzią, zajmiemy się Shasvastii.

 

Akurat dzięki przesunięciu tej części tekstu udało mi się nieco powiększyć moje doświadczenie w graniu Shaskami, co powinno korzystnie odbić się na jakości artykułu. Shasvastii Expeditionary Force jak na sektorial nie prezentuje się niby tak super, ma tylko dwie możliwe do łączenia jednostki, z czego jedna i tak w zasadzie jest bezsensowna. Czego mu jednak brakuje w tym departamencie, bardzo ładnie nadrabia dostępnymi jednostkami. Oto zaś i one, poniżej klasycznie już spis wszystkiego, do czego dowódcy tej najbardziej obcej spośród ras służebnych EI mają dostęp, z moim małym komentarzem oczywiście.

Seed Soldiers – Ta lekka piechota to bodaj najdziwniejszy wariant na temat podstawowych chłopków i jak na mój gust nieco zbyt przekombinowany. Kosztuje to-to dużo, bo 14 punktów za podstawowego gościa (przez obowiązkową lekką strzelbę), za co dostajemy bardzo przeciętnego w statystykach ludka, którego na dodatek nie możemy od razu wykorzystać, bo ten musi się wcześniej wykluć z ichniego „jaja”. Pewnie, jajo to posiada jakiś tam pancerz, a nawet limitowany kamuflaż, przez co od biedy może służyć do zwiększania ilości znaczników kamo, jakie możemy wystawić na stole, i dodaje też mimo swojej formy ten dodatkowy rozkaz do puli. Gdyby wyklucie ludka było dobrowolne, może mogłoby takie posłużyć jako droższa, ale bezpieczniejsza forma Imetronu. A tak cóż, nie mamy za bardzo na nie wpływu i w drugiej turze tracimy jajo na rzecz cieniutkiego trepa, któremu nie możemy nawet dać za bardzo zróżnicowanego ekwipunku (nie, żeby HMG czy Misskę, ale żeby nawet spitfire`a nie mogli dostać? kaszana, ot co). Chłopki te są w dodatku jedną z dwóch możliwych do łączenia jednostek w tym sektorialu, co tym bardziej irytuje, iż spokojnie znalazłabym kilku sensowniejszych kandydatów. Podsumowując, niezbyt mogę Wam ich polecić, niby to nadal najtańsza jednostka u Shasów, jednak biorąc pod uwagę, że na brak rozkazów nie powinniście i tak w tej armii narzekać, myślę, że można ich sobie spokojnie odpuścić.

Airborne Infiltration Group CADMUS – Spadochroniarze wykorzystujący „jajeczne” zasady Seed Soldierów, którzy jednak okazują się zdecydowanie bardziej użyteczni niż ich trzymający się własnej strefy koleżkowie. Są w miarę rozsądnymi cenowo lekkimi spadochroniarzami, wyposażonymi w bardzo fajna zasadę pt. „Morpho Scan”, która pozwala im przejmować część statystyk od dowolnego modelu w ich strefie kontroli (za wyjątkiem jednostek mechanicznych), a jak już coś zabijemy, to daje nam też zdolność Booty. Co ciekawe, można nawet zeskanować swoją jednostkę, co może nie jest wielkim bajerem akurat w naszym przypadku, za to w podstawowym Kombinacie skan takiego Charontyda czy Anathematici może być wcale opłacalnym biznesem. Do tego, o ile się nie mylę, nadal pozostaje im pierwszy poziom tej zasady, który pozwala posilać się na padłych modelach, tym samym dodając sobie dodatkowe punkty ran. Nifty! Ok, co jednak poza tym? Z wyposażeniem nadal marnie (pewnie w tych jajkach im się nie mieści), bo do wyboru mamy tylko poczciwego kombiaka, kombiaka z lekkim granatnikiem oraz strzelbę abordażową. I to jest w sumie ich jedyna prawdziwa wada, bez niej byliby zawsze obowiązkowym elementem mojej rozpiski, a tak? Nadal zdecydowanie użyteczni, zwłaszcza, jak każdy spadomiś, wyrzuceni w dobrym miejscu i czasie.

Light Support Unit HAIDUKS – Ciekawa jednostka, bez kamuflażu, bez żadnych zdolności specjalnych poza saperem, możliwa zaś do uzbrojenia jedynie w karabin snajperski lub jego nakierowany wariant. Moim zdaniem fajny bajer w tym drugim przypadku, nadal jednak tylko bajer, a karabin, choć śmieszny (działa jak Multi karabin snajperski z możliwością autotrafień po udanym zaznaczeniu przeciwnika), wyrzutnią rakiet jednak nie jest. Zaś w swojej podstawowej wersji jest to zwykły chłopek roztropek ze snajperką, którego możemy okopać i tyle. Jednym zdaniem: pomysł śmieszny, szkoda, że niezbyt grywalny.

Expeditionary Unit ASWANGS – Darowując sobie już na starcie debilne dowcipy dotyczące ich nazwy (choć jak popatrzeć, to dobra połowa jednostek Shasków wabi się tak, że Pankracy by się z nich obśmiał), chłopaki są jedną z moich ulubionych jednostek w tym sektorialu. Nie za drodzy, dobry BS, kamuflaż i pierwszy poziom zdolności Strzyga (to ta, co pozwala dostawać punkty ran za zjedzone trupy), a i na wyposażeniu im twórcy nie poskąpili, bo już podstawowa wersja prócz kombiaka dostaje też klejospluwę. Wspomnianego kombiaka da się wymienić na strzelbę abordażową lub Spitfire`a, w dodatku ta druga przyjemność kosztuje nas jedynie 1 punkt SWC. No i jak ich nie kochać? Żeby jeszcze można było ich łączyć, to normalnie bym nie wyrobiła z radości. :P Niestety, takiej możliwości nam nie dano. Nadal jednak jest to świetna jednostka, zwłaszcza w roli podstawowego wojaka „do wszystkiego”. Ja sama bardzo często wystawiam ich parę ze Spitfire`ami, takie tanie, a solidne (dzięki kamo) wzmocnienie siły ognia rozpiski, którego nijak nie można zignorować.

Tactical Dominance Special Wing NOCTIFERS – Odpowiednik panów powyżej, tyle, że w TO, poza tym Strzygę zamieniono mu na Dogged oraz podstawową ochronę biotechnologiczną. Co ciekawe, w podstawowej wersji wychodzą nawet taniej od Aswangów, jednakże w ich przypadku nie taka nas interesuje. ;) Chłopaki są jednymi z niewielu wybrańców mających możliwość używania wyrzutni rakiet w połączeniu z TO, a wszyscy chyba wiemy, co to oznacza… Zwłaszcza, że kosztują praktycznie połowę tego, co podobny koleżka u Panoceani czy Yu-Jingu. Jasne, mają trochę niższego BSa, nie mają też 2 ran na profilu, ale Dogged i tak zazwyczaj powoduje, że kiedy nam tego potrzeba, to i tak w zasadzie mają. Oprócz Jedynej Słusznej Wersji™ możemy ich także wyposażyć w Spitfire`a (niezły wybór nawet, mają TO jakby nie było, więc podejść powinni zdążyć, a i 4 strzały z ukrycia też do pogardzenia nie są) oraz promować do hakera, co jest oczywistym nonsensem - jeśli chcemy mieć takowego, w tym sektorialu są do tego lepiej nadające się jednostki. Podsumowując: ja zawsze jednego z wyrzutnią rakiet biorę, czasem zdarzy się nawet i dwóch, zaś wersja ze Spitem ma swój użytek, szkoda tylko, że kosztuje 1,5 SWC. Gdyby była tańsza, można by ich czasem wystawiać z nim w parach zamiast Aswangów.

Armed Imposition Detachment GWAILOS – Tutaj dochodzimy do drugiej z możliwych do łączenia jednostek i choć na pierwszy rzut oka widać, że Yaogaci to nie są, tym niemniej będą musieli nam wystarczyć. Gwailosi to bardzo przeciętna ze wszech miar średnia piechota z dobrym BSem i Multi Kombiakiem lub strzelbą abordażową, choć mają też możliwość wzięcia Spitfire`a. Ich jedyną wyróżniającą zasadą jest ekwipunek zwany nanotarczą, który powoduje, że chłopaki praktycznie zawsze będą w coverze, nawet na otwartym terenie. Nie dodaje on jednak niczego, czego samemu nie można załatwić stając sobie po prostu przy ścianie, czy jest więc przydatny? Cóż, i tak, i nie. Jeśli zamierzacie używać tych jednostek do stania w swojej strefie, od razu w coverze, zasada najprawdopodobniej się zwyczajnie zmarnuje, jeśli jednak zamierzacie używać ich ofensywnie (a trudne to nie jest, biorąc pod uwagę, że za jeden rozkaz możemy poruszyć wszystkie połączone modele), może ona bardzo zalśnić. Nagle falanga idących przez otwarte pole Gwailosów ze strzelbami i Spitem zaczyna robić się całkiem interesującym rozwiązaniem taktycznym. Wieczny cover wszak oznacza, że zawsze będzie ich trudniej trafić, a w razie czego daje im efektywny pancerz 5, co wcale kiepskie nie jest. Ważne jest także i to, iż możemy brać do 5 takich ludków, co jeszcze bardziej zwiększa efektywność takiego oddziału – my zawsze mamy +3 do BS, a przeciwnik zawsze wali po nich jak w coverze, robi się już z tego ładna różnica, nie? ;) Tyle o nich, nie są może najlepszą jednostką do łączenia spośród wszystkich sektoriali, jakie istnieją, nadal są jednak o niebo lepszym wyborem niż Seedzi, a że i obiektywnie potrafią dać sobie radę, to warto moim zdaniem zainwestować w kilku takich (najlepiej 5, dla skombinowanych bonusów oczywiście).

Pioneer Corps „The Shrouded” – Standardowi zakamuflowani infiltratorzy, tutaj niestety nieco przydrodzy, ale to z powodu automedkita, którego z bazy każdy z nich dostaje, a który jest całkiem użytecznym sprzętem, zwłaszcza dla snajperów. Mają też tak jakby lepszy BS, wiec nawet i dość wygórowana cena 24 punktów za wersję bazową może być usprawiedliwiona. W sumie ciężko napisać tu coś więcej, poza tym są bowiem zupełnie zwykłą odmianą takiej jednostki.

Deep Incursion Corps MALIGNOS – Znów, najzwyczajniejsi infiltratorzy w kamo, szkoda, że muszą dopłacać za lekką strzelbę, ale z drugiej strony, kto by ich w wersji bazowej w ogóle wystawiał? I tak zazwyczaj robi się z takiego snajpera i tyle. Tak jak swoje tańsze odpowiedniki, Malignosi także posiadają na stanie automedkita. Drodzy, ale jak wszyscy snajperzy w TO, zdecydowanie użyteczni.

Speculo Killers – Kto choć raz grał przeciw jakiejkolwiek jednostce z impersonacją, sam najlepiej zdaje sobie sprawę z tego, co takie ludki potrafią. A tutaj dostajemy niby najlepszą wersję, czyli z monofilamentową bronią do walki wręcz. Piszę niby, bo ten strasznie podbijający cenę bajer naprawdę przydatny okazuje się dopiero podczas walk z wszelkiej maści TAGami czy drogą, ciężką piechotą, czyli jednostkami, które w inny sposób może być ciężko sprzątnąć. Ja sama na normalne cele zdecydowanie preferuję EXPa Fidaya nad ten przeceniony bubel i szkoda, że Speculo nie ma takiej opcji ekwipunku. Cóż, jednak nadal jest tak samo przydatny, jak każdy model z impersonacją, zaś walkę wręcz radziłabym traktować raczej jako ciekawy dodatek, niż główne zastosowanie. Jeszcze jedną rzeczą wyróżniającą go jest klasyczny już dla wszystkich jednostek Shasvastii z podstawki wbudowany automedkit, który jednak znów podbija cenę takiego modelu jeszcze wyżej. No nic, nikt nie jest idealny, a spekulanta jak warto było zawsze brać, tak i tutaj nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Special Armoured Corp SPHINX – Oto i jedyny dostępny naszej liście TAG, w dodatku mimo zaporowej ceny jest to jeden z moich ulubionych modeli w tej grze. Posiada TO, co dotychczas było wyłączną domeną panoceańskiego Cuttera, w dodatku jest lepiej przystosowany do walki na bliższym dystansie, z super szybkim ruchem 6-6, Spitfirem, dwoma ciężkimi miotaczami płomieni oraz EXP bronią do walki wręcz. A nie wolno nam także zapomnieć o kolejnych dwóch miłych zdolnościach, mianowicie multiterrain oraz climbing plus. Dzięki temu wszystkiemu zwyczajnie nie ma miejsca, gdzie można by się przed nim czuć bezpiecznym - dorwie Was, spali, rozstrzela i posieka na kawałki, a potem jeszcze oleje, znikając sobie bezkarnie. ;) Niestety nasze maleństwo posiada także kilka wad, główną z nich zaś będzie słaby jak na TAGa pancerz, bo wynoszący zaledwie 6, drogi koszt punktowy (o czym już wspomniałam) i niestety taka sobie sprawdzalność na dalszym dystansie. No cóż, jest to z pewnością jednostka specjalistyczna, nadal jednak utrzymuję, że w tym co ma robić, jest po prostu najlepszy w grze.

 

Tutaj kończą się jednostki Shasvastii, zaś lista klasycznie ma dostęp do standardowych dronów i lekarzo-inżyniera CA, o nich jednak, tak jak i przy Moratach, pisać już nie będę, bo nie ma sensu. Jak zatem grać takim sektorialem? Moim zdaniem wiele może być sposobów na udaną grę Shasvastii, najbardziej oczywiste rozwiązanie to po prostu spamować na chama jednostki z kamo/TO i grać tak, żeby przeciwnik rzygał naszymi znacznikami. ;) To raczej prosta kombinacja, choć duży rozrzut ciekawych zabawek specjalnych może zaowocować interesującą grą (choć nie oczekiwałabym wielu zapadających w pamięć momentów, ot wychodzi koleś z wyrzutnią i wali z TO we wroga, który nawet bidak nie ma szansy odpowiedzieć na takie zaloty). Nie jest to jednak jedyny sposób gry Shaskami…

Ostatnio spodobała mi się strasznie gra na pełnym połączeniu 5 takich samych jednostek i budowaniu rozpiski wokół nich. Tutaj naturalnie będą to Gwailosi, których warto używać jako głównej siły uderzeniowej naszego oddziału, zaś resztę jednostek traktować raczej jako uzupełniające wsparcie (czyli np. snajper na dachu do nadrobienia zasięgu, gość z wyrzutnią jako ciężki p.panc., Kadmus dla dodania sobie nieprzewidywalności). Fajnie się czymś takim gra, a akurat jednostkami wsparcia nam w tej liście obrodziło.

Na koniec można też spróbować zagrać na Sphinxie, wiadomo wtedy co prawda, że razem z peryferiami zeżre nam najmniej połowę punktów na rozpiskę, warto więc ograniczyć się do większej ilości tańszego wsparcia. Niestety wybić się powyżej 6-7 rozkazów nie będzie łatwo, chyba żeby wrzucić trochę normalnie nieprzydatnych Seed Soldierów. Można tak oczywiście zrobić i znam takich, którzy zawsze byli wielkimi adwokatami cheerleaderek w rozpisce, ja jednak wolę już grać na mniejszej puli, za to z sensowniejszym wsparciem. No i tyle na dziś.

Askalz out!

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes