logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Poligon 2015 - relacja

13 czerwca o 10:00 w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie rozpoczęła się druga edycja Poligonu, jedynego w Polsce konwentu poświęconego w całości figurkowym grom bitewnym. Tym razem impreza doczekała się nieco lepszej promocji, a w programie zapowiedziano cztery turnieje i kilkanaście prezentowanych gier. Czy przełożyło się to na większą frekwencję? Jak wypadła organizacja pokazów i całej imprezy? Dowiecie się tego z poniższej relacji.

W tym roku pojechałem na Poligon nie tylko po to, by grać i robić zdjęcia, ale też by zaprezentować Ballady o Herosach, polską wersję Heroic Ballads od Assault Publishing. Dlatego w sobotę pojawiłem się w muzeum z samego rana, by nieco pomóc w przygotowaniu stołu.

Przy płaceniu za wstęp na konwent spotkała mnie miła niespodzianka. W tym roku do każdego bilety dołączony był model goblińskiego Napoleona wykonany w skali 28 mm. Darek Korcala, główny organizator imprezy, w rozmowie zdradził, że chciałby, by goblin stał się maskotką konwentu i co roku występował w stroju innego znanego przywódcy.

Podobnie jak w zeszłym roku impreza odbywała się w głównej sali oraz na piętrze. Tym razem jednak na górze odbywały się wyłącznie dwa turnieje – Warmachine/Hordes i Wh40k. Zabrakło stanowisk sklepów oraz organizowanych przez nie pokazów, przez co uczestnicy turniejów mieli niemalże własną imprezę, chyba że w przerwie zeszli na dół.

W głównej sali po prawej stronie toczono turniejowe starcia w Bolt Action. Organizatorzy turnieju przygotowali pokaźną ilość bardzo ładnych terenów, dzięki czemu stoły prezentowały się nie gorzej od tych, na których prowadzono pokazy. Oprócz tego wszyscy gracze mieli pomalowane armie i aż miło było popatrzeć na rozgrywane bitwy – choć jak to na turniejach gier historycznych bywa, trafiały się kuriozalne starcia (np. amerykańscy Marines kontra Finowie).

Po drugiej stronie rozstawiono stoły, na których prowadzone były pokazy najróżniejszych gier. Stanowisk było całkiem dużo, choć oczywiście tych nigdy za wiele.

Vanaheim, jedyny „zwykły” sklep (tj. nie będący jednocześnie producentem lub wydawnictwem), prezentował WarZone Resurrection. Niestety, drugiego dnia konwentu stoisko zniknęło.

Dalej, nieco w głębi, dwa stoły zajął Marcin Gładosz. Na jednym, pośród świetnych budynków Micro Art Studio, na zmianę toczyły się starcia w Wolsung SSG i Afterglow. Na drugim można było spróbować swoich sił w Umbrę Turris. Jak na pasjonata niezwiązanego z żadnym wydawnictwem (chyba że o czymś nie wiem), Marcin odwalił kawał świetnej roboty, przywożąc cztery bardzo ładnie pomalowane drużyny (dwie do Wolsunga i dwie do UT).

Obok rozstawiło się pierwsze wydawnictwo – Assault Publishing. Pierwszego dnia wraz z Marcinem Gerkowiczem prezentowaliśmy na nim Heroic Ballads, czy też Ballady o Herosach, jak brzmi tytuł przygotowanej przeze mnie polskiej wersji gry (niedługo powinna trafić na stronę AP, muszę tylko wprowadzić kilka poprawek). Dowodzący niewielką grupką bohaterów gracze musieli stawić czoło Zielonoskórym i przerwać odprawiany przez goblińskiego szamana rytuał.

W niedzielę z kolei można było spróbować sił we wczesną wersję Heroic Battles, czyli nowego systemu Assault Publishing o większych starciach w światach fantasy. W rozległej grocie naprzeciw siebie stanęły siły Nieumarłych oraz Zielonoskórych. Grało się bardzo przyjemnie, choć widać, że do wydania gry potrzeba jeszcze sporo testów – przekonaliśmy się między innymi, że wynik walki wręcz rzadko kiedy jest rozstrzygający.

Jedyną grą o II wojnie światowej, jaka była prezentowana na Poligonie (Bolt Action nie liczę, bo odbył się tylko turniej), było Axis & Allies. Nasz austriacki kolega Robert Fritz specjalnie na konwent w Polsce przygotował scenariusz bitwy pod Wizną – choć z braku modeli sił polskich nie obyło się bez improwizacji. System wzbudził pewne zaciekawienie, choć chyba nie tak duże, co atak wielkich potworów na Manhattan w zeszłym roku.

Miłośnicy czystego science fiction mogli zagrać w Tomorrow's War, czyli futurystyczną odmianę Force on Force. Ekipa z bloga Codename: Wargaming pokazała świetne budyni z puszek elektrycznych i pojazdy kupione w sklepach zabawkarskich. Uważni mogą dostrzec Terminatora przerobionego na mecha/pancerz wspomagany – dowód na to, że modele do Wh40k można użyć do czegoś fajnego.

Na kolejnym stole prezentowano Tribes of Gods, nadchodzący system Wombat Games, który pozwala toczyć niewielkie potyczki (do 20 modeli na stronę) w świecie mieszającym mitologie Rzymian oraz Wikingów, a w przyszłości pewnie i inne wierzenia. Gra jest w fazie wczesnych testów, ale mechanika jest całkiem obiecująca. Twórcom należy się pochwała za to, że skupiają się najpierw na przygotowaniu solidnych zasad podstawowych, a nie – jak wielu konkurentów – na frakcjach i świecie. Jeśli jesteście zainteresowani, polecam zarejestrować się na stronie Wombat Games i pobrać zasady testowe.

Kolejnym wydawnictwem obecnym na Poligonie było GM Boardgames, które niedawno wypuściło podręcznik do gry Bogowie Wojny – Napoleon. Książkę można było przejrzeć i zakupić podczas imprezy – muszę przyznać, że robi wrażenie.

Oczywiście można było również wypróbować zasady grając z twórcami, a ponadto w sobotę odbył się miniturniej, który wygrali Rosjanie pod dowództwem Olbrachta. Więcej o stoczonych bitwach można przeczytać na stronie wydawnictwa.

Oczywiście na Poligonie nie mogło zabraknąć Pawła Kura, który tradycyjnie prezentował grę Impetus wykorzystując do niej wyrzeźbione przez siebie figurki, sprzedawane pod marką QR Miniatures.

Ostatnią pokazywaną grą było On the Seven Seas od wydawnictwa Osprey. Jak nietrudno się domyślić patrząc na stół, jest to system o starciach załóg statków pirackich oraz polujących na nich sił marynarki. Tematyka jest dość egzotyczna, a ładne figurki i tereny sprawiały, że aż chciało się grać. Niestety miałem pecha i ilekroć można trafiała się okazja do uczestniczenia w pokazie, akurat byłem w trakcie innej rozgrywki.

I to już wszystko, jeśli chodzi o rozrywki w ramach tegorocznego Poligonu. Jak już wspomniałem, zabrakło większej ilości stoisk sklepów i przygotowywanych przez nie pokazów. Jeszcze bardziej żałuję, że na konwencie nie pojawiło się więcej rodzimych firm, jak np. Wargamer, Spellcrow czy White Tree.

Niestety, mało też było widzów. Większość obecnych stanowili uczestnicy turniejów, którzy zazwyczaj nie brali udział w pokazach. W niektórych przypadkach było to spowodowane krótkimi przerwami między bitwami, dlatego uważam, że należałoby pokombinować nad planami turniejów tak, by udział w nich dało się pogodzić z uczestnictwem w reszcie imprezy.

Pozostałymi uczestnikami konwentu byli głównie organizatorzy pokazów, którzy wiedzieli o konwencie od dawna. Choć promocja imprezy była nieco lepsza niż poprzednio, to i tak trzeba nad nią popracować. Co więcej, na tegoroczną frekwencję mógł również wpłynąć niekorzystny dla studentów termin, bowiem impreza odbyła się w trakcie sesji.

Na szczęście organizatorzy nie zamierzają się poddawać i już pod koniec konwentu zaczęli zastanawiać się nad tym, co zrobić, by na Poligon przyjeżdżało więcej osób. Pojawiło się wiele ciekawych pomysłów, ale przede wszystkim wiele wskazywało na to, że grono zainteresowanych współtworzeniem imprezy poszerza się i przestaje być ona dziełem jednej osoby. Darek Korcala ponownie odwalił kawał dobrej roboty, ale było też widać, że sam wszystkiego nie jest w stanie udźwignąć. Podział obowiązków powinien usprawnić organizację i pomóc w lepszym jej przygotowaniu.

Choć frekwencja na tegorocznym Poligonie nie była wysoka, nie żałuję spędzonego na nim czasu. Mam nadzieję, że organizatorzy również nie są zawiedzeni i za rok zobaczymy się ponownie!

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes