logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Zvezda - Valentine II

Witam po długiej przerwie i zapraszam na spontaniczny tekst walentyn(k)owy! Początkowo chciałem posiedzieć jeszcze trochę cicho, pracując nad recenzją pewnego podręcznika, jednak potem przypomniałem sobie o dzisiejszym święcie i idealnie pasującym do niego modelu Zvezdy, który czekał na złożenie i opisanie. Takiej okazji nie można było przegapić, więc oto prezentuję Wam brytyjski czołg Valentine II – przedostatni pojazd z serii Art of Tactic, jaki trafił do sprzedaży w zeszłym roku.

Rozpoznanie

Valentine'a, podobnie jak i innych zestawów z linii Art of Tactic, najlepiej szukać w sklepach modelarskich, choć sprzedają je też niektóre sklepy z grami bitewnymi. Cena zestawu obecnie waha się od 14 do 18 złotych.

Opisywany czołg jest wykonany w skali 1/100, która przekłada się na wargamingowe 15 mm.

Pakowanie

Model pakowany jest w standardowe, mniejsze pudełko z kartonu ozdobione grafiką, która przedstawia czołg jadący przez północnoafrykański – choć wcale nie pustynny – krajobraz.

Z tyłu znajdziemy już nie zdjęcia, a rendery modelu. Oprócz tego zamieszczono podstawowe informacje takie jak liczbę części, skalę, długość złożonego pojazdu czy adres strony, na której znajdziemy jego zasady do gry Art of Tactic (Zvezda już od paru lat nie dodaje drukowanych kart – pewnie większość klientów i tak kupuje te zestawy do innych gier).

Wewnątrz pudełka znajdziemy dwie małe ramki zapakowane w foliową torebkę i kartkę z informacją o systemie Art of Tactic oraz instrukcją montażu, która wbrew pozorom przyda się podczas składania czołgu.

Jakość i montaż

Na dwóch ramkach znajdziemy łącznie 12 części (na opakowaniu mowa o 13, bo Zvezda wlicza flagę używaną w jej grze): górę kadłuba, jego dół, wydech, lewe i prawe gąsienice z kołami, cztery wózki, na których zawieszone są koła, górę i dół wieży oraz lufę armaty z jarzmem.

Jakość odlewów nie budzi zarzutu, a obróbka ogranicza się jedynie do wycięcia elementów z ramek, oczyszczenia miejsc łączenia i ewentualnie usunięcia linii podziału formy – choć są one bardzo delikatne, a części umieszczono na ramce tak, że linie występują niemal tylko na gąsienicach i lufie.

Składanie kadłuba też nie sprawia trudności, ale na wszelki wypadek warto zajrzeć do instrukcji, by na pewno poprawnie zamocować wózki zawieszenia, które są do siebie bardzo podobne. Części mojego egzemplarza pasowały do siebie bardzo dobrze (w modelach Art of Tactic różnie z tym bywa), jedynie lewa gąsienica chyba nie dała się dopchnąć do końca, bo bok przedniego błotnika trochę odstaje.

Wieża, choć złożona tylko z trzech elementów, może sprawić nieco więcej problemów. Po pierwsze lufa armaty jest wyjątkowo cienka i bardzo łatwo ułamać ją przy wycinaniu lub składaniu (to niestety cecha wszystkich brytyjskich czołgów Zvezdy uzbrojonych w dwufuntówki). Obawiam się, że plastikowe działo nie wytrzyma też transportu ani grania, więc najlepiej czym prędzej wymienić je na metalową rurkę lub pręt odpowiedniej grubości.

Po drugie należy uważać, by nie wkleić działa z jarzmem do góry nogami. Niestety instrukcję narysowano tak, że nie widać na niej prawidłowej pozycji, więc trzeba spojrzeć na render z tyłu pudełka albo zdjęcia oryginału (bądź zdjęcia w niniejszym tekście).

Po trzecie jarzmo jest chyba nieco zbyt niskie, bo łatwo uzyskać szparę między nim a wieżą. W moim egzemplarzu częściowo załatał ją klej do plastiku, ale z jednej strony wciąż dobrze ją widać.

Aby nie pisać tylko o trudnościach związanych ze składaniem wieży, zaznaczę, że części nieźle do siebie pasują, a po zamocowaniu wieży na kadłubie można ją łatwo obracać – choć dalej należy uważać na delikatną lufę.

Gotowy model prezentuje się całkiem ładnie. Gąsienice, reflektory, wizjery czy wydech zostały uproszczone (choć gąsienice nie są gładkie po stronie wewnętrznej, co się czasami zdarza), a detal jest wyjątkowo delikatny, lecz taki już urok modeli wargamingowych Zvezdy. Do tego zdążyłem się przyzwyczaić, za to przeszkadzają mi dość widoczna linia łączenia góry i dołu wieży oraz brak jakichkolwiek narzędzi przewożonych na błotnikach, których dodanie i odlanie nie powinno być trudne.

Gdy porównamy miniaturowego Valentine'a z planami i zdjęciami prawdziwych czołgów, zauważymy niestety pewne wady modelu. Przede wszystkim tył ma zaburzone proporcje (więcej na ten temat poniżej), a jarzmo armaty oraz przednie i tylne błotniki wydają się niezbyt wiernie odwzorowane.

Porównanie

Plastikowe czołgi Valentine II znajdziemy też w ofercie firm Plastic Soldier Company i Battlefront. Mam w swojej kolekcji drugi z tych modeli, więc zobaczmy, jak wypada przy nim recenzowany pojazd.

Od razu widać, że czołgi różnią się stylem. Model Zvezdy ma detale w skali, zaś na modelu Battlefrontu zostały one powiększone, by ułatwić ich malowanie. W oczy rzuca się też duża liczba narzędzi na błotnikach pojazdu BF-u, których w czołgu Zvezdy niestety brak.

Valentine'y różnią się też kształtem błotników i proporcjami tyłu. W porównaniu z planami lepiej wypada czołg od Battlefrontu, choć ma nieco za szeroką wieżę i – tak jak model Zvezdy – niepoprawne jarzmo (chyba że istniała jakaś wczesna wersja, o której nie wiem).

Valentine od Zvezdy jest nieco mniejszy od konkurenta, ale różnice te są nieznaczne. Zvezdowy czołg jest odrobinkę za krótki, zaś battlefrontowy nieco za szeroki (co do wysokości nie jestem w stanie powiedzieć, który wypada lepiej).

Zastosowanie

Czołgi Valentine II były używane w Afryce Północnej przez siły brytyjskie i nowozelandzkie, a także przez wojska radzieckie na froncie wschodnim. Pojazdów używano także do szkolenia w Kanadzie i w Wielkiej Brytanii, gdzie jeździli nimi między innymi polscy pancerniacy – choć do boju ruszyli już w nowocześniejszych maszynach.

Defilada czołgów Valentine z 1. Dywizji Pancernej podczas wizyty gen. Sikorskiego. Źródło: Wikimedia

Zdobyczne Valentine'y służyły w oddziałach niemieckich pod nazwą Infanterie Panzerkampfwagen Mk III 749 (e) zarówno w Afryce, jak i w Europie Wschodniej – w tym w jednostkach policyjnych, które miały zwalczać partyzantkę.

Valentine II zdobyty przez Afrika Korps gdzieś w Afryce Północnej. Źródło: Beutepanzer (za Batailes & Blindes No 49)

Jest też co zaproponować miłośnikom konwersji, bowiem na bazie tych czołgów stworzono działo samobieżne Bishop z 25-funtowymi armatohaubicami, działa Archer z przeciwpancernymi armatami 17-funtowymi oraz pojazdy inżynieryjne przewożące mosty.

Brytyjskie działo Bishop w Afryce Północnej. Źródło: Wikimedia

Podsumowanie

Ze względu na małą liczbę detali, kiepskie odwzorowanie niektórych elementów i delikatność lufy Valentine II od Zvezdy wypada słabo zarówno na tle konkurencyjnych modeli, jak i innych pojazdów z serii Art of Tactics. Mimo to ze względu na niską cenę i sprzedaż na sztuki czołg jest wart rozważenia, jeśli ktoś chce uzupełnić kolekcję o jeden egzemplarz lub pobawić się w konwertowanie czy waloryzację.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes