logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Wargames Atlantic - Skeleton Infantry okiem Sarmora

Nim nastała era Gry o Tron, Władcy Pierścieni czy nawet Conana Barbarzyńcy, najpopularniejsze filmy fantasy oparte były na mitach i legendach. Do najsłynniejszych z nich należy Jazon i Argonauci, który zawiera scenę walki bohaterów z ożywionymi szkieletami nakręconą z wykorzystaniem ruchomych modeli. Tytuł ten zdobył status kultowego i z pewnością rozbudził wyobraźnię niejednego przyszłego projektanta gier lub figurek, więc nie dziwota, że kilka różnych firm oferuje lub oferowało kościotrupy z uzbrojeniem ze starożytnej Grecji. Wypuszczono je nawet w plastiku – i to dwa razy!

Pierwotny plan zakładał przygotowanie recenzji porównawczej obu, ale że czas straszdziernik zbliża się ku końcowi, postanowiłem podzielić tekst i dziś, w Halloween, zapraszam do zapoznania się z nowszym z dwóch zestawów, czyli Skeleton Infantry od Wargames Atlantic.

Rozpoznanie

Pojedyncze pudełko Skeleton Infantry (czy też Skeleton Warriors, bo taka nazwa widnieje na opakowaniu) w sklepie producenta kosztuje na chwilę obecną niecałe 150 złotych. W polskich sklepach internetowych cena zestawu waha się od 119 do 140 złotych.

Pełne pudełko zawiera osiem ramek po 4 szkielety, czyli łącznie 32 figurki – całkiem sporo jak na tę cenę.

Jakość i montaż

Zawartość relatywnie niedużej ramki (takiej na pół formy) prezentuje się następująco:

  • 3 korpusy z nogami i integralnymi podstawkami,
  • korpus bez kończyn,
  • para nóg,
  • 5 czaszek ludzkich (w tym jedna w hełmie),
  • czaszka zwierzęca,
  • 3 prawe ręce z oszczepami/włóczniami,
  • prawa ręka z piką,
  • prawa ręka z mieczem,
  • prawa ręka z rogiem,
  • 3 puste prawe ręce (w tym jedna wskazujące coś palcem),
  • lewa ręka z łukiem,
  • 3 puste lewe ręce (2 zgięte, 1 wyprostowana),
  • 2 duże tarcze,
  • 2 małe tarcze,
  • kołczan.

Do jakości odlewu nie mam żadnych uwag. Cała obróbka ogranicza się do wycięcia części, usunięcia drobnych linii podziału oraz oczyszczenia miejsc styku z ramką, a potem można już zabierać się za składanie szkieletów.

Spasowanie części generalnie jest bez zarzutu. Czaszki mają otwory na mocowanie kręgosłupów, zaś przy barkach – podobnie jak u kościotrupów do Oathmarka – są kuliste wgłębienia przy barkach, w które wklejamy zaokrąglone końcówki ramion. Takie łączenie daje nieco większe możliwości pozowania, co wydaje się szczególnie przydatne przy nieco mniejszej liczbie korpusów (choć cztery zamiast pięciu to nie tak wielka różnica).

W ten sam sposób przykleja się nogi do korpusu „luzem”, co również daje nam pewną swobodę. Z początku podszedłem do tego czwartego modelu nieco sceptycznie, szczególnie że obie kończyny dolne są zgięte pod tym samym kątem. Jak się jednak okazało, z tych trzech elementów można złożyć najbardziej dynamiczny z czterech modeli, bo przedstawiający biegnącego truposza, co wśród figurkowych szkieletów nie jest zbyt częstym widokiem. Trzeba jednak pamiętać, że taka figurka będzie nieco delikatniejsza niż pozostałe. Oprócz tego moim zdaniem warto coś podłożyć pod nogę stykającą się z podłożem, by model nie był niższy od towarzyszy.

Trup bez kończyn ma też inne zastosowania: możemy złożyć z niego szkieleta, który czołga się albo dopiero co powstaje z martwych, albo po prostu użyć modelu w całości lub w częściach w roli nieożywionych kości zdobiących jakąś dioramę lub podstawkę.

Jedynymi elementami, których przyklejanie może sprawić pewne kłopoty, są tarcze, szczególnie dwa większe wzory. Ręce przeznaczone do ich trzymania nie są ani odpowiednio wygięte, ani nie mają żadnych specjalnych uchwytów (co rozumiem – można ich też użyć bez tarcz), przez co powierzchnia styku jest stosunkowo niewielka. Po pierwszej nieudanej próbie złożyłem części na sucho, a potem nałożyłem między nie klej Extra Thin od Tamiyi, który dał mi jeszcze trochę czasu na poprawki.

Figurki kościotrupów, szczególnie tych pozbawionych odzienia, potrafią być wątłe, co jest szczególnie kłopotliwe w przypadku modeli do gry. Projektanci z Wargames Atlantic byli tego najwyraźniej świadomi, bo odpowiednio pogrubili całe modele, przez co są one dość potężne. Czaszki z tego zestawu są nie tylko większe od konkurencyjnych, lecz także od głów znacznej części ludzkich modeli w mojej kolekcji! Przekonamy się o tym zresztą w kolejnej sekcji…

Jednocześnie uzbrojenie dzierżone przez te trupy jest dość cienkie. Największe kłopoty może sprawiać dominująca w tym zestawie broń drzewcowa – szczególnie bardzo długa pika – choć przy składaniu piątki do tej recenzji uszkodzeniu uległ jedynie łuk. Odpadła jedna z końcówek górnego ramienia, którą na szczęście udało mi się wkleić na miejsce mniej-więcej we właściwej pozycji. Na powyższym zdjęciu widać miejsce złamania, ale zniknie ono pod farbą.

Niestety to właśnie uzbrojenie jest moim zdaniem najsłabszą stroną zestawu, jednak mam na myśli nie delikatność, a różnorodność. Najliczniejszym orężem w zestawie są włócznie, lecz nawet ich nie wystarczy do wyposażenia wszystkich modeli z pudełka, bowiem dostajemy 24 włócznie na 32 modele. Z innymi rodzajami broni jest jeszcze gorzej, bo mieczy, pik i łuków jest tylko 8 sztuk, na dodatek każda tylko w jednej pozie.

Pod względem detali… cóż, mamy do czynienia z gołymi szkieletami. Przerwy między poszczególnymi kośćmi są jednak wyraźnie zaznaczone, a dodatkowo projektanci postanowili nieco ozdobić niektóre elementy takie jak hełm, miecz, tarcze (z tyłu, bo z przodu możemy zaszaleć z malowaniem… albo wspomóc się greckimi kalkomaniami) i wyróżniający się na tle całego zestawu kołczan, który jest chyba moim ulubionym elementem z tego zestawu.

Po złożeniu czterech szkieletów z pierwszej ramki przypomniałem sobie o zwierzęcej czaszce. W zamierzeniu ma ona robić za „sztandar” po nasadzeniu na pikę lub jedną z włóczni, ale czy można przykleić ją na kark jednego ze szkieletów bez żadnych przeróbek? Ano można, choć lepiej nie celować w największy otwór z tyłu, lecz przykleić kręgosłup nieco niżej (a dziurę potem załatać). Wychodzi więc na to, że z jednego zestawu można łatwo złożyć aż 8 szkieletów bestioludzi.

Porównanie

Startujemy jak zwykle od imperialnego awanturnika z Warhammera oraz gondorskiego wojownika z Władcy Pierścieni… i już od razu widać, że szkielet od Wargames Atlantic jest dość sporym modelem, wyraźnie wyższym od Gondorczyka. W przypadku figurki z WFB różnicę można zrzucić na postawę człowieka, choć trup też nie jest całkiem wyprostowany. (Jeśli ciekawi Was, jak kościotrupy wypada przy swoich nieumarłych kolegach z GW, zajrzyjcie do wcześniejszej recenzji Quidamcorvusa).

Przejdźmy do kumpli z Mantic Games, czyli szkieleta i ghula. Pomimo tego, że kościotrup z Kings of War jest ubrany, widać, że jest nieco wątlejszy od omawianego modelu i ma od niego mniejszą czaszkę. W przypadku ghula różnica we wzroście znów wynika z pochylonej postawy, ale łatwo dostrzec, że jego kończyny są podobnej grubości co gołe kości figurki Wargames Atlantic.

Kolejnymi nieumarłymi wyciągniętymi przeze mnie do porównania są szkielet i ożywieniec do Oathmarka. Pierwszy jest wyraźnie niższy i drobniejszy, drugi po wyprostowaniu mógłby nawet pasować do nieumarłego Greka od WA.

Na czwartym zdjęciu widzimy żywe postaci od North Stara, czyli członka załogi z Frostgrave: Ghost Archipelago i czarodzieja ze zwykłego Frostgrave.

I tak na koniec dwie postaci historyczne, czyli Mongoł od Fireforge Games i Arab od Gripping Beast.

Podsumowanie

Skeleton Infantry od Wargames Atlantic to solidne modele kościotrupów z ciekawym, nietypowym greckim uzbrojeniem. Trzeba pamiętać, że dostępny na ramce wybór oręża nie pozwala wyposażyć wszystkich modeli w tę samą broń, a gotowe figurki mogą wyróżniać się na polu bitwy swoją solidną budową – lecz mimo tych zastrzeżeń polecam te figurki.

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes