logotype

Nadchodzące imprezy

Dla organizatorów

Organizujesz konwent, pokazy gier albo turniej i chcesz zareklamować swoją imprezę? Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript., a zarówno w tym polu, jak i na stronie głównej naszego portalu pojawi się stosowne ogłoszenie.

Warlord Games - Skeleton Warriors

Pod koniec straszdziernika 2023 roku opublikowałem recenzję „klasycznych” szkieletów od Wargames Atlantic inspirowanych animowanymi poklatkowo kościotrupami z kultowego filmu Jazon i Argonauci. We wstępie do tamtego artykułu wspomniałem, że nie było to pierwsze plastikowe opracowanie tego tematu i pierwotnie planowałem napisać recenzję porównawczą, lecz nie starczyło mi na to czasu. Pora nadrobić tę zaległość i przyjrzeć się figurkom, które zostały stworzone przez nieistniejącą już chińską firmę Wargames Factory, a obecnie znajdują się w ofercie Warlord Games pod nazwą Skeleton Warriors.

Rozpoznanie

Podstawowy zestaw omawianych szkieletów kosztuje u producenta 21 funtów i zawiera 24 figurki. Oprócz niego ze strony WG możemy też zamówić pojedynczą ramkę (6 szkieletów) za 6,25 funta oraz kosztujące 59 funtów pudełko Children of the Hydra's Teeth - Skeleton Host, w którym znajdziemy aż 90 umarlaków, a także specjalny, metalowy modele nekromanty.

W polskich sklepach (i na popularnej platformie handlowej) ceny podstawowego pudełka wynoszą od 84 do 95 złotych. Większy zestaw też da się znaleźć, a zapłacimy za niego od 230 do 256 złotych. Pojedyncze ramki były dostępne w ofercie Battle Models, ale obecnie stamtąd zniknęły (co może być częściowo moją sprawką).

Jakość i montaż

Ramka szkieletów Warlorda jest niemal dwa razy większa od tej z Wargames Atlantic, a jej zawartość prezentuje się następująco:

  • 9 czaszek,
  • 6 torsów,
  • 6 par nóg odlanych wraz z miednicami,
  • 6 par stóp,
  • 8 lewych ramion,
  • 8 prawych ramion,
  • 6 mieczy (3 proste, 3 zakrzywione),
  • 6 włóczni (dwa różne wzory),
  • 6 tarcz (3 duże i okrągłe, 3 mniejsze z wcięciami),
  • 3 łuki,
  • 3 kołczany,
  • 2 „podstawki” dla szkieletów wyłażących spod ziemi,
  • 6 kwadratowych podstawek o boku 20 cm.

Nim przejdziemy do składania figurek, rzućmy okiem na główki. Mamy tu standardowy zestaw zamkniętych i rozdziawionych szczęk urozmaicony czaszką w hełmie, dwiema z pęknięciami, jedną z częściowo oderwaną żuchwą, jedną z rogami i wreszcie jedną… która nie wiem, co ma przedstawiać, acz przypomina mi głowę Czerwonej Czaszki z Marvela (mowa o tej na środku w górnym rzędzie). Ta ostatnia kompletnie mi się nie podoba, ale pozostałe bardzo przypadły mi do gustu.

Jednak gdy po raz pierwszy spojrzymy na tę ramkę to nie czaszki rzucają się w oczy, lecz filigranowość figurek, a szczególnie ich kończyn. Na domiar złego część nóg niebezpiecznie wystaje z ramki, co może się źle skończyć… Moja ramka trafiła do mnie z jedną ułamaną nogą. Na szczęście w sklepie zapakowaną ją w torebkę foliową, więc urwana kończyna się nie zgubiła.

Zarówno nogi z miednicami, jak i odlane osobno pary stóp występują w trzech wersjach. Są ponumerowane na ramce, dzięki czemu nie musimy sami sprawdzać, które elementy do siebie pasują. Niestety ich spasowanie pozostawia trochę do życzenia, ponieważ wystające z nóg bolce potrafią być nieco za grube. Stanowczo odradzam próby wciśnięcia ich na siłę – w ten sposób prędzej połamiecie piszczele i kości udowe. Jeśli części nie wchodzą na dzień dobry, trzeba chwycić za pilnik.

Oprócz delikatności i nieidealnego spasowania części kończyny dolne mają jeszcze jeden feler: kościste stopy są… poprawne anatomicznie także od spodu (a więc nie płaskie), co zmniejsza powierzchnię łączenia przy przyklejaniu ich do podstawek. Widoczne na zdjęciach kawałki plastiku łączące stopy mają za zadanie wyłącznie utrzymanie ich w odpowiedniej pozycji i wcale nie stykają się z podłożem. Jeśli zatem chcecie solidnie zamocować szkielety, warto delikatnie spiłować stopy od dołu.

Moje zmagania z nogami w większości przypadków zakończyły się sukcesem. Nie udało mi się skleić wyłącznie kończyny ułamanej w transporcie, dlatego sięgnąłem po część przedstawiającą ziemię, z której wygrzebuje się żywy trup. Dzięki temu, że wszystkie ramiona w zestawie są puste, szybko stworzyłem całkiem naturalnie wyglądającego kościotrupa, który podpiera się rękami, by wyciągnąć resztę ciała. Dodatnie tych dwóch części to świetny pomysł (czyżby twórcy mieli świadomość, jak kłopotliwe może być składanie ich modeli?), choć szkoda, że nie pokuszono się o stworzenie dwóch różnych wzorów.

O ile składanie nóg może sprawiać problemy, doklejanie korpusów, głów i ramion sprawia niezłą frajdę. Ręce mają zaokrąglone końcówki, które wklejamy do zagłębień w barkach, co pozwala ciekawiej upozować poszczególne figurki. Puste ręce z osobnym orężem dodatkowo zwiększają gamę opcji – dość powiedzieć, że dopiero po sklejeniu moich sześciu trupków, podczas przeglądania zdjęć katalogowych, zdałem sobie sprawę z możliwości złożenia szkieleta trzymającego włócznię oburącz.

Podczas tej zabawy z trzeba jednak cały czas pamiętać o delikatności rąk i oręża. Szczególnie łatwe do połamania okazały się łuki, których uchwyt składa się z pięciu kulek.

Do detali figurek nie mam żadnych zastrzeżeń. „Gołe” kościotrupy są bardzo szczegółowe (nie odważę się oceniać ich poprawności anatomicznej), a oprócz tego twórcy postanowili nieco zaszaleć z orężem i zaserwowali nam ładnie zdobione kołczany, tarcze czy włócznie.

Jedynym, czego mi w szkieletach brakuje, są jakieś drobne paski na torsach czy biodrach (obecne choćby na figurkach do Oathmarka). Bez nich kołczany muszą magicznie unosić się w powietrzu przy nieumarłych wojownikach – chyba że są po prostu przyklejone do kości?

Porównanie

Dla odmiany zaczniemy od porównania szkieletów z konkurencyjnymi kościotrupami od North Stara (z lewej) i Wargames Atlantic (z prawej). Harryhausenowski rywal od WA jest znacznie potężniej zbudowany, więc przemieszanie greckich szkieletów od obu producentów może nie być najlepszym rozwiązaniem – a na pewno nie wymieszamy ich części… Model do Oathmark też wygląda nieco solidniej, ale znacznie lepiej pasuje do Warlordowego.

Proporcje proporcjami, ale muszę powiedzieć, że z tej trójki najbardziej podoba mi się właśnie figurka od Warlord Games.

Trzymajmy się dalej tematu umarlaków. Na kolejnym zdjęciu widzimy naszego greckiego szkieleta w towarzystwie kolegi od Mantic Games i ożywionego wojownika od Fireforge Games.

Trzecie zdjęcie pozwala nam porównać recenzowaną figurkę z dwoma kolejnymi produktami North Stara, czarodziejem do Frostgrave i metalowym nieumarłym czempionem.

Na koniec zostawiłem klasyczne zestawienie z dobrze znanymi czytelnikom figurkami GW, imperialnym awanturnikiem z WFB i Gondorczykiem z Władcy Pierścieni.

Podsumowanie

Jeszcze za czasów istnienia Wargames Factory ich szkielety słynęły z delikatności, co zniechęcało niektórych (w tym młodszego mnie) do ich zakupu. Warto jednak się nań odważyć, bo zawarte na ramce części dają spore możliwości pozowania, a złożone kościotrupy wyglądają wspaniale. Pozostaje tylko sprawdzić, ile bitew przetrwają tak misterne modele…

2009–2024, TheNode.pl Disclaimer
Template designed by Globberstthemes